Forum Forom Strona Główna


Forom
Forum o wszystkim czyli sposób na nudę
Odpowiedz do tematu
Dowcipy
Nariyshivi
Administrator


Dołączył: 26 Cze 2005
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Forom

Samolot z pięcioma pasażerami ma właśnie się rozbić. Pojawia się problem, gdyż na pokładzie są tylko cztery spadochrony. Pierwszy pasażer mówi:
-Jestem Roy Keane - jeden z najlepszych irlandzkich piłkarzy. Jestem wart mnóstwo pieniędzy, moi fani mnie potrzebują, dlatego myślę, że powinienem się uratować.
Pozostali się zgadzają i dają mu jeden ze spadochronów, po czym ten wyskakuje. Druga osoba mówi:
-Jestem Gerry Adams - radykalny irlandzki polityk, który naprawdę może pomóc swojemu krajowi, dlatego myślę, że powinienem być ocalony.
Pozostali przyznają mu rację i dają drugi spadochron. Trzecia osoba mówi:
-Jestem David Beckham - kapitan angielskiej drużyny narodowej. Mam żonę i dwóch synów. Wszyscy wiedzą, że jestem naprawdę miłym facetem, ale wszyscy myślą, że jestem głupi. To nieprawda, dlatego ja wezmę spadochron.
I wyskakuje. Zostają dwie osoby: papież i dziesięcioletnia uczennica. Papież mówi:
-Dziecko, jestem słaby i stary i przeżyłem swoje. Ty jestes wciąż młoda i wszystko przed tobą. Weź spadochron, a ja zostanę w samolocie.
-Wszystko jest w porządku- mówi dziewczynka -Nadal mamy jeszcze dwa
spadochrony. David Beckham zabrał mój tornister.


Wchodzi kościelny do kościoła na godzinę przed sumą i widzi jakąś kobiecinę, która klęczy przed figurą i się modli.
Przygotowawszy kościół do mszy, poszedł do zakrystii.
Po mszy pogasił świece i wychodzi, ale widzi tę samą babinę, jak dalej się
modli.
Podchodzi do niej i pyta:
- A co wy tu, starowinko, tak długo się modlicie?
- Zgrzeszyłam, bo ja strasznie klnę i ksiądz kazał mi odmówić pięćdziesiąt
zdrowasiek do Św. Piotra.
- Ale to jest Św. Antoni, babciu!
- No żesz k***! I czterdzieści siedem zdrowasiek psu w d*** poszło się j****!

W tramwaju siedzi staruszka. Obok niej stoi chłopak. Marnie wygląda, słania się na nogach, ledwo zipie.
- A co ty chłopcze taki wątły? Jesteś chudy jak szkielecik...
- Jestem, proszę pani, studentem. Mam średnią powyżej 4,5; ciagle się uczę i mało jem.
- Ojej... To może moge ci jakoś pomóc? Daj potrzymam ci płaszcz...
- To nie płaszcz, to mój kolega. Ma średnią powyżej 5,0.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fenrir
Aktywny amator
Aktywny amator


Dołączył: 20 Wrz 2005
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Las tęsknoty

Ten ostatni jest świetny Smile
Jasio prosi mamę:
- Mamusiu, kup mi rower.
- Nie synku. Rower jest bardzo drogi. Nie kupię ci. A poza tym byłeś niegrzeczny i nie zasłużyłeś.
- Mamusiu to pobaw się chociaż ze mną!
- No, pobawić to się mogę, a w co chciałbyś się pobawić, Jasiu? - pyta mama.
- Pobawmy się w mamusię i tatusia - idź do sypialni i czekaj na mnie mamo.
Zaintrygowana mama przebrała się w piżamę i leży w łóżku.
Wchodzi Jasio z rękami założonymi z tyłu chodzi z kąta w kąt i w pewnym momencie mówi:
- " Zbieraj dupsko stara, idziemy gnojowi kupić rower"

**********************
Przychodzi adwokat do Saddam Husajna i mówi,
- "mam dla pana dwie wiadomości jedną złą drugą dobrą, od której mam zacząć?",
- "od złej" mówi Saddam.
- "Zła jest taka że został pan skazany na karę śmierci przez rostrzelanie"
- "a dobra" - pyta Saddam,
- "strzelać będzie Beckham."
***********************
Dlaczego Rosjanie kradna w Niemczech po dwa samochody?
Bo będą wracać przez Polske...
**********************
Jest: Polak, Rusek, Niemiec i św. Antoni! Św. Antoni mówi do nich:
-Ten który będzie miał najmniej grzechów dostanie
największą rzecz a ten
który będzie miął najwięcej grzechów to dostanie najmniejsza rzecz!
-No Rusek ile masz grzechów?
-No z 10 będzie!!
Dostał BMW
-no Niemiec ile masz grzechów?
-no wiesz jakieś 100
Dostał Auto "syrenka"
-Ej Polak ile masz tych grzeszków?
-.....nooo ok.1000
Dostał rower!!
Teraz św. Antoni mówi do nich
-Przejedzcie się i wróćcie za 1h.
No Rusek BMWicą oczywiście pierwszy później Niemiec "syrenką"!!!
czekają i czekają na tego Polaka końcu wracają się.
Nagle zobaczyli śmiejącego się Polaka w rowie.
Wysiadają z aut i się pytają z czego się śmieję???!!!
A Polak na to:
-Bo PAPIEŻ na rolkach jechał
******************
Jest Rusek, Niemiec i Polak na bezludnej wyspie.
Nagle Rusek złowił złotą rybkę, no to rybka mówi jak mnie wypuścicie to spełnie każdemu po jednym życzeniu, wszyscy się zgodzili.
Rusek:
chce wrócić do domu!!!
Niemiec:
chce wrócić do domu!!!
A Polak:
Trochętu nudno, niech wrócą moi koledzy!
**********************
dzwoni telefon do domu profesora matematyki o 3 w nocy
zaspany profesor podnosi sluchawke i sluszy glos
-spisz?????
profesor odpowiada -spie
glos w sluchawce - a my sie jeszcze k***a uczymy!!

**************************
W jednym z moskiewskich przedszkoli pani pyta dzieci:
- W jakim kraju dzieci mają najładniejsze zabawki?
- W Związku Radzieckim! - odpowiadają chórem dzieci.
- A w jakim kraju dzieci mają najładniejsze ubranka?
- W Związku Radzieckim! - znów odpowiadają dzieci.
- A w jakim kraju żyją najbardziej szczęśliwi ludzie?
- W Związku Radzieckim! - jeszcze raz odpowiadają dzieci.
Nagle nauczycielka zauważa, że jedno z dzieci stoi w kącie i płacze.
- Wowa, dlaczego płaczesz?
- Bo ja tak bardzo chciałbym mieszkać w Związku Radzieckim!...
************************
Na lekcji Pani pyta dzieci:
- Jak spędziłyście rocznicę Rewolucji Pażdziernikowej?
Dzieci:
- U mnie na obiad były pierogi ruskie.
- U mnie był barszcz ukraiński.
Pytanie dochodzi do Jasia: Ty jak?
- Proszę Pani... wraz z moim Tatą bawiliśmy się w Ruskich żołnierzy! Pani:
- Wspaniale Jasiu! Na czym ta zabawa polegała?
- Poszliśmy do sąsiadki , ojciec ją wydutkał, a ja jej zegarek ukradłem!

****************************
Eistein przychodzi do bram nieba. Święty Piotr otwiera bramę i pyta go:
- Musisz mi udowodnić, że jesteś Einsteinem. Chcę mieć pewność, że wpuszczam właściwą osobę.
- Rozumiem. Poproszę o tablicę i kredę.
Po chwili Einstein zaczyna kreślić na tablicy skomplikowane wzory i objaśnia zasady fizyki i matematyki.
- Wchodź, już mam pewność, że to ty - mówi Świety Piotr.
Następnie do bram nieba przychodzi Pisasso i ten też musi Świetemu Piotrowi udowodnić kim jest. Prosi o tablicę i kredę, po czym zaczyna malować piękny obraz. Oczywiście został wpuszczony do nieba. Następnie przychodzi Lepper. Świety Piotr mówi:
- Byli tu już Einstein i Picasso i musieli udowodnić kim są, więc i ciebie to czeka.
- A kto to Einstein i Picasso?
- Wchodź, Andrzej!
**************************
Putin wizytuje pierwszą klasę szkoły podstawowej. Przywitał się, przedstawił i przeszedł po klasie głaszcząc głowki dzieci.
- Drogie dzieci - zagaił prezydent - powiedzcie mi, co oznacza dla was słowo "tragedia"?
Prymusek Aloszka wyrwał się pierwszy i sepleni:
- To znacy, że jak mojego kolege psejedzie auto to jest tragedia, pse pana!
- Nie nie... chłopczyku, to tylko zwykły wypadek. Kto jeszcze coś powie?
Wstała Tatianka i mówi:
- Tragedia to będzie wtedy, jak autobus wypełniony dziećmi spadnie ze skały!
- No niby tak, ale niezupełnie, bo wtedy to będzie tylko wielka strata dla narodu, ale jeszcze nie tragedia. No proszę mówcie dalej, dzieci!
W klasie zapadła przedłużająca się cisza, wreszcie podnosi się Stiopa i cichutkim, drżącym głosikiem wygłasza:
- Ja myślę... że tragedia to będzie wtedy, kiedy w auto prezydenta Czeczeńcy przypierdolą z granatnika...
- Ooo właśnie! Brawo chłopczyku! A dlaczego uważasz, że to będzie tragedia?
- Bo nie ma innego wyjścia, na pewno nie będzie to ani wypadek, ani wielka strata dla narodu...

*******************************
Taaaak, my tu w Warszawie mamy prawdziwy Sajgon. Nigdy nie wiesz, czy do roboty dojedziesz tym samym autem, którym wyjechałeś spod domu... Nawet ciekawie jest, można dużo furek poznać. Raz, pamiętam, wyjeżdżam spod domu mercem, ale mi go zabrali na pierwszych światłach. Ale, patrzę, jedzie beemka. Wywlokłem kierowcę zza kierownicy (specjalnie się nie opierał, bo widziałem, że już się czai na Jaguara, co stał kilka samochodów dalej) i jadę. Ale zaraz, dwie przecznice dalej, zrobili mnie na koło. Myślę sobie, kurna, nie jest dobrze, do roboty się spóźnię, bo nic wartego uwagi nie jedzie!!
W końcu odwiesiłem dumę na kołek i pobrałem jakiegoś poldolota, co stał przed sklepem. Tym poldolotem to nawet udało mi się na drugi brzeg Wisły przeprawić (na moście tylko raz do mnie strzelali i jakis patafian próbowal łapać za klamkę, ale przytarłem palanta o latarnie). Ale zaraz za mostem oberwałem rykoszetem w chłodnicę, bo się dostałem w środek strzelaniny od prowokacji policyjnej (policaje puścili na miasto tramwaj z full wypasem i jechali za nim nieoznakowanym rowerem - kiedy mafia próbowała zrobić tramwaj "na stłuczkę", policja wkroczyła do akcji).

No i przecznicę dalej silnik mi się zapalił, bo pewnie węże paliwowe też oberwały. To go zostawiłem na środku - myślę sobie, jak ktoś będzie chciał, to go sobie zgasi, a ja nie mam teraz czasu na głupoty. Kurrrna, za pięć minut powinienem być w robocie.

Na szczęście trafił mi się zaraz zupełnie przyzwoity passacik, w dodatku z klimą, a dzień był upalny. Co prawda na początku się trochę cykałem, bo na tylnym siedzeniu truposzczak siedział - w garniturku, pod krawatką - a jakże - tylko łba nie miał, bo mu odstrzelili - ale myślę sobie - daleko do roboty już nie mam, a jeszcze klima jest, to wonieć nie będzie. No i jadę.

I zaraz za rondem Wiatraczna mnie patrol policji zatrzymał. Dzień dobry, panie kierowco, prawo jazdy i dowód poproszę - no to dałem prawko mojej ciotki, co to je w trzydziestym
siódmym we Lwowie zrobiła, a dowód to akurat miałem na teścia nyskę z czasów, kiedy teściu na taryfie bagażowej robił. Pan policjant tylko szybko sprawdził, czy się aby czasem numery silnika i nadwozia nie zgadzają się (nie zgadzały się, chwała Bogu!) i mówi: Dziękuję i proszę jechać, no to się pytam, czy im tego trupa, co mi się na kanapie z tyłu rozsiadł, nie mógłbym zostawić, ale mi powiada, że oni są drogówka i się trupami nie zajmują i jak chcę, to mogę do kryminalnego podjechać i tam zostawić - ale nie gwarantuje, czy wezmą, bo podobno mają sporo tego towaru, co se sami z miasta pościągali, i obcych trupów mogą już nie chcieć.

A tak między nami - pyta - to za co pan go kropnął? No to mowię, że to nie mój, tylko razem z autem mi się zaposiadł. No to faktycznie problem - powiada - tylko go pan na ulicy nie zostaw, bo Straż Miejska panu 20 złotych mandatu za zaśmiecanie miasta wlepi, a co będziesz pan - powiada - za obcego trupa płacić? A najlepiej - powiada - wrzuć go pan do jakiej glinianki, to będziesz miał pan spokój. Ale gdzie ja mam czas po gliniankach jeździc, jak od dziesięciu minut w robocie powinienem siedzieć. Więc go tylko poprosiłem, coby mi do bagażnika truposzczaka pomógł przemieścić, bo tak na tylnej kanapie bez łba to mi z moim poczuciem estetyki nie konweniowal.

No i dojechalem wreszcie do roboty, spóźniony jak ch****a i walę do szefa się usprawiedliwić - a on mi na to powiada: Ty mi tu, k..., nie opowiadaj, bo dla chcącego nic trudnego i patrzaj, czym ja dzisiaj przyjechałem do roboty. No to wyglądam przez okno, a tu faktycznie elektrowóz stoi, chociaż żadnych szyn przy naszej firmie nie ma, i w dodatku patrzę dokładnie, a to, kurna, ruski, bo na szerokie tory! I tak to się u nas, w Warszawce, kręci - raz na wozie, raz pod wozem..

**************************
Mama dała Jasiowi ostatnie 50 złotych na zakupy (do wypłaty było jeszcze 2 tygodnie) i mówi:
- Jasiu kupisz chleb, margarynę i kawał sera. Reszta kasy trafia na stół.


Jasiek poszedł do sklepu ale po drodze spodobał mu się miś za całe 50 złotych. Kupił misia i pędzi do domu. Matka na to:
- Jasiu, co żeś ty zrobił, natychmiast idź i sprzedaj tego misia.
Jasiu bez namysłu poszedł opchnąć misia sąsiadce. Wchodzi do jej mieszkania a sąsiadka w łóżku z jakimś facetem. Nagle rozlega się pukanie do drzwi.
Sąsiadka wpycha faceta z Jasiem do szafy. Jasiu w szafie do faceta:
- Kup pan misia.
- Spadaj chłopcze.
- Bo będę krzyczał.
- Masz pięćdziesiąt złotych i się zamknij.
- Oddaj misia.
- Nie oddam.
- Oddaj bo będę krzyczał.
Sytuacja powtarza się kilkanaście razy. Jasiu zarobił kasy od cholery. Wraca do domu z zakupami: kawior, krewetki, szynki i całą furę szmalu kładzie na stole. Matka do Jasia:
- Jasiu! chyba bank obrabowałeś.
Natychmiast do księdza idź się wyspowiadać!
Jasiu poszedł do kościoła, podchodzi do konfesjonału i mówi:
- Ja w sprawie Misia.
- Spier*****, już nie mam kasy.

*******************
mama jasia kupiła wykrywacz kłamstw. na pudełku pisało: ,,Jak ktoś skłamie to będzie taki dzwięk: piiiiiiiiiiipppppppp". Jasiu przychodzi ze szkoly i mowi mamie: MAMO DOSTALEM szustke!! piiiiiiiiiiipppppppp no dobra 5 piiiiiiiiiiipppppppp no dobra dostalem 4 piiiiiiiiiiipppppppp no dobra 3 piiiiiiiiiiipppppppp 2 piiiiiiiiiiipppppppp ok, ok dostalem 1
mama na to: och jak ja chodzilam do szkoly dostawalam same 6 piiiiiiiiiiipppppppp no ok 5 piiiiiiiiiiipppppppp no ok 4 piiiiiiiiiiipppppppp no ok 3
na to tata: jak ja chodzilem do szkoły piiiiiiiiiiipppppppp
*************************
- Halo?
- Cześć maleńka, tu tatuś, daj mi mamusię.
- Tatusiu, ale ona jest na górze w sypialni z wujkiem Frankiem.
Po dłuższej chwili milczenia:
- Ależ córeczko, nie masz żadnego wujka Franka!
- Nieprawda! Mam! I jest teraz z mamusią w sypialni!
- Ok, no cóż... Posłuchaj uważnie, chce żebyś coś dla mnie zrobila. Dobrze?
- Dobrze tatusiu.
- To idź na górę do sypialni, zapukaj do drzwi i powiedz, że tata właśnie parkuje przed domem.
Kilka minut później...
- Już zrobiłam.
- I co się stalo?
- Mama bardzo się przestraszyła, wyskoczyła z lóżka bez ubrania i zaczęła biegać po pokoju i krzyczeć, a potem potknęła się o dywan i wypadła przez okno i lezy niezywa.
- O Boże, a wujek Franek?
- On tez wyskoczył z lózka bez ubrania i krzyczał i w końcu wyskoczył przez okno, to z drugiej strony i wskoczył do basenu. Ale wiesz, tatusiu, tam nie było wody, miałeś napełnić go w zeszłym tygodniu i zapomniałeś. No i wujek upadł na dno i też jest nieżywy.
Bardzo długa chwila ciszy, aż wreszcie :
- Hmmmm, basen mówisz? A czy to numer 654-36-53?

**************************
I jak?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Corax
Aktywny amator
Aktywny amator


Dołączył: 10 Gru 2005
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z czarnych odchłani

Idą dwie mrówki po lodzie na jeziorze... Nagle jedna mówi:
- Ty! Uważaj! Przerębel bębel bębel bębel...

Hehe stary jak swiat i jeszcze spalony przezemnie Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dowcipy
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu